Dystans – 137,67 km
W planach 140 km więc wstajemy o 6.00 Piękna pogoda, niestety namiot nie zdąża wyschnąć (ludzie jadący w autobusach dziwnie się nam przypatrują przez wytarte części zaparowanych szyb – w końcu mamy 1 września). Ruszamy ku ostatniemu noclegowi. Ruszamy w krótkich rękawkach. I po raz kolejny pogoda robi z nas idiotów. 5 km dalej ze słoneczka wjeżdżamy w mgłę. Myślimy – ta, zaraz się skończy. Ta, kończy się ….. po 60 km. Do tego jest tragicznie zimno. Do Prerova dojeżdżamy sprawnie – 70 km do 13:00. Potem jest ciężej, bo zaczynają się osławione czeskie pagórki. Trochę marudzimy przy śliwkach, ale warto było, Tomka znowu wnerwia pedał lewy- blokuje się, pedał jeden. Droga tragiczna, ludzie nie odpowiadają na pozdrowienia, jakiś dzieciak tańczy „Asereje” na rowerze, kilka samochodów by nas przejechało, trening interwałowy no … Czechy. Znajdujemy jednak nocleg niedaleko zaplanowanego miejsca.