Wyprawy rowerowe i nie tylko...

Beskid Niski

Beskid Niski 2010 – Dzień 3.

Świątkowa Mała – Konieczna – Magura Małastowska
51,93 km

Drugim dniem jest niedziela, zaczynamy go więc Mszą Św., po czy samochodem udajemy się z rowerami do Świątkowej Małej. Tam zostawiamy samochód przy cerkwi, a my ruszamy rowerami z powrotem do Nieznajowej. Mijając drewniany budynek skierowaliśmy się dla odmiany w lewo. Po kilkudziesięciu metrach po raz pierwszy w dniu dzisiejszym przekraczamy rzekę. Droga wiedzie płasko doliną Wisłoki, którą przekraczamy jeszcze kilkukrotnie. Po pewnym czasie docieramy do skrzyżowania dróg na którym byliśmy wczoraj. Teraz jedziemy w przeciwnym kierunku czyli na południe do Radocyny. Droga jest szeroka i bardzo wygodna. Po osiągnięciu skrzyżowania dróg w Radocynie, zgodnie ze znakami skręcamy w prawo. Tutaj musieliśmy pokonać niewielki, ale dość wymagający podjazd. Potem droga wiodła dalej pod górę, ale już znacznie łagodniej. Po osiągnięciu kulminacji wzniesienia kolejne kilka kilometrów to szybka szeroka trasa w lesie, która zawiodła nas aż do asfaltu w Koniecznej.

Z Koniecznej ruszamy asfaltem na północ w stronę przełęczy Małastowskiej. Droga nie jest bardzo stroma, jednak obfituje w krótkie podjazdy. Po pół godzinie osiągamy przełęcz. Zwiedzamy zabytkowy cmentarz wojenny, i ruszamy, tym razem ostrzejszym podjazdem do schroniska na Magurze Małastowskiej. Tam po krótkim odpoczynku orientujemy się, że pogoda zaczyna się szybko pogarszać, więc tereneowym skrótym zjeżdżamy ponownie na przełęcz. Z przełęczy kierujemy się tym razem grzbietowym niebieskim szlakiem, który jest bardzo przyjemny. Co jakiś czas trasę urozmaicają korzenie i błoto, ale trasa jest naprawdę wspaniała. Kilka kilometrów przed Wołowcem wracamy na asfalt. Kierujemy się w stronę niebieskiego nieba, a za nami już całe stado granatowych chmur. Tuż przed Wołowcem piękny szybki zjazd asfaltem do wsi. Tam spotykamy szlak, którym podążaliśmy w dniu poprzednim. Czeka nas znów pięciokrotne przenoszenie rowerów przez Wisłokę i droga przez Nieznajową. Obecność granatowych chmur powoduje, że droga biegnie bardzo szybko. Udaje nam się wrócić przed deszczem do Świątkowej. Stamtąd jeszcze tylko 15 km samochodem, i pyszny obiad 😉

Poprzedni artykuł
Beskid Niski 2010 – dzień 2
Kolejny artykuł
Beskid Niski 2010 – Dzień 4.