Wyprawy rowerowe i nie tylko...

Wycieczki lotnicze

Madryt & Majorka 2010

Kolejna podróż za grosz zakupiona w lipcowych promocjach Ryanaira. Jako pierwsze zakupiłem bilety po 20 zł z Wrocławia do Alicante. perspektywa spędzenia kilku dni na południu Hiszpanii w środku zimy była niezwykle kusząca. Potem doszły tanie bilety z Alicante do Madrytu, tym razem po 1 €, a na sam koniec udało mi się kupić okazyjnie bilety na trasie Madryt – Palma de Mallorca – uwaga w cenie 0,01 €!

25 stycznia 2010 r.
Wrocław – Alicante

Pierwszą część wyprawy stanowiła podróż pociągiem do Wrocławia. Tym razem mimo srogiej zimy od której zamarzał oddech w gardle udało mi się dotrzeć do portu lotniczego w Strachowicach półtorej godziny przed odlotem. W porównaniu z Katowicami, czy nawet Krakowem terminal we Wrocławiu jest maleńki, pociesza fakt że już budowany jest zupełnie nowy budynek lotniska. W niewielkiej poczekalni stoimy cierpliwie w oczekiwaniu na samolot. Ten pojawia się punktualnie. Przed nami długi, niemal trzygodzinny lot na południe Hiszpanii. Mija on bardzo przyjemnie. Lecimy nad Szwajcarią, Lazurowym Wybrzeżem, a następnie nad Morzem śródziemnym. Nasze nadzieje na wysokie temperatury rozwiewają się, gdy podczas podchodzenia do lądowania widzimy padający deszcz. Jednak po wylądowaniu różnica jest znaczna, Jakby nie patrzeć, to i tak niemal trzydzieści stopni różnicy temperatur. Podczas opuszczania samolotu słyszę jak ktoś pyta stewardessę o statystyki ilości pasażerów. Domyślam się, że może to być kolega z forum lotnictwo.net.pl, z którym rozmawiałem na temat naszego wyjazdu i mieliśmy odbyć część jej razem. Mam rację 😉 Długą chwilę wymieniamy się wrażeniami z poprzednich lotów i delektujemy się temperaturą powietrza oraz widokiem palm. Kolacja, chwila na higienę i układamy się spać na ławkach w terminalu.

26 stycznia 2010 r.
Alicante – Madryt – Palma de Mallorca

Pobudka o 4:00. Po małym śniadaniu ruszamy do kontroli bezpieczeństwa. Ta mija bezproblemowo, za to przy gate pracownikom lotniska nie podoba się wydruk mojej karty pokładowej. Na moje pytanie „what’s wrong, do cholery?” słyszę odpowiedź: „Karta jest pomniejszona i wycięta.” Na nic tłumaczenia, że z identycznymi kartami przeleciałem w ostatnim roku połowę Europy… Głupi ma zawsze szczęście, po chwili rozmowy Polak wypisuje mi ręcznie kartę pokładową. Po raz pierwszy widzę, żeby Ryanair był podstawiony do rękawa. Lot jest króciutki, po 40 minutach meldujemy się w Madrycie. Deboarding również rękawem. Żegnam się z znajomym który z tatą leci do Porto, ja natomiast kieruję się do metra.

Lotnisko Barajas jest ogromne. Samo dojście do metra zajmuje mi ponad 10 minut, a nie przeszedłem nawet 1/3 terminali. Znajduję stację metra, krótkie przepychanki z automatem do sprzedaży biletów, który nie chciał przyjąć mojej karty płatniczej, tak iż musiałem naruszyć zapasy gotówki. Po 20 minutach wysiadam z metra na Puerta del Sol. Spodziewałem się temperatur przynajmniej takich jak w Alicante. Przykra niespodzianka, bo w Madrycie jest około 0 stopni, leżą resztki śniegu, jest pusto, brudno i nieprzyjemnie. Po krótkiej kontemplacji zerowego kilometra wszystkich hiszpańskich dróg ruszam dalej w kierunku Plaza Mayor. O 8 rano miasto jest niemal wymarłe i przy takiej pogodzie sprawia przygnębiające wrażenie. Z Plaza Mayor kieruję się w stronę katedry i pałacu królewskiego. Wieje wiatr. Jestem zmarznięty i zły. Pamiątkowe fotki i zmykam czym prędzej do metra. Krótkie wizyty koło Santiago Barnabeu oraz Puerta de Europa i wracam na lotnisko. Dłuższą chwilę rozgrzewam się przy kawie, po czym dwie godziny, które mi pozostały do odlotu na Majorkę spędzam na zwiedzaniu terminalu.

Lot na Majorkę jest niewiele dłuższy niż ten z Alicante. Po 16 melduję się na lotnisku w Palmie. Lotnisko jest olbrzymie, w końcu obsługuje ponad 20 milionów pasażerów rocznie. Niestety, mimo iż temperatura jest nieco lepsza, to jest pochmurnie i przygnębiająco. Na szczęście szybko znajduję autobus, który zabiera mnie w stronę zarezerwowanego hotelu. Zarezerwowanego? Niestety nie mamy pana rezerwacji. Okazuje się, że mój wymarzony pokój w cenie hotelowej jest droższy niemal o 10 €. Ale marzenie jest na tyle silne że już nie zważam, płacę wskazaną cenę, i udaję się do pokoju. Szybko robi się ciemno, więc nie mam już ochoty na spacery, nalewam wannę gorącej wody i dłuższą chwilę odmarzam. Po krótkiej drzemce z lenistwa wyrywa mnie dzwonek telefonu: Hi, I found your reservation, your room is cheaper. Chociaż tyle dobrego. Oglądam trochę TV i idę spać.

27 stycznia 2010 r.
Palma de Mallorca – Madryt

Rano mój humor jest nieco lepszy, a już zupełnie poprawia się po sytym śniadaniu w stołówce ze szwedzkim stołem. Moją uwagę zwraca ilość niemieckich emerytów. Po wyjściu z hotelu uwaga zmienia się w rozbawienie, gdy widzę, jak 70% napisów na sklepach, restauracjach i punktach usługowych jest w języku niemieckim. Ihre deutsche ärztin, Würst mit kartoffeln und salad… świetnie 🙂 Ruszam w długi spacer ku stolicy, w końcu mam i tak cały dzień przed sobą. Najpierw dłuższa chwilę zbieram muszelki, potem prawie godzinę spędzam na plaży w miejscu podejścia do lądowania samolotów, kilkaset metrów od pasa startowego. Po kilku godzinach dochodzę do centrum. Pierwsze kroki kieruję do katedry, która jest widoczna z każdego punktu wybrzeża. Jest ogromna. Piękne gotyckie wnętrze robi niesamowite wrażenie. Dalsza część starówki jest równie ładna. Na sam koniec spaceru po mieście robię niewielkie zakupy. Wsiadam w autobus, i dopiero teraz uświadamiam sobie, że przydało by się jeszcze kupić pieczywo. Na szczęście autobus nie lotniskowy tylko miejski, wysiadam więc przy Mercadonie i dokonuję stosownych zakupów. Stąd do terminala mam około 2 km. Postanawiam iść piechotą. A że po drodze jest autostrada? Jaki problem 😉 Poboczem, czając się, czy nie widać gdzieś policji kieruję się poboczem w kierunku lotniska. Dobrze mieć czasem mapy w komórce. Jak się okazuję, dochodzę nie niepokojony przez nikogo. Do odlotu jeszcze trochę czasu, więc dokonuję ablucji, i zużywam część zapasów. Po dojściu do kontroli bezpieczeństwa okazuje się, że kolejka jest podobna do tej którą zobaczyłem w Lizbonie kilka miesięcy wcześniej. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Dojście do gate’u ułatwia wielka tablica, na której znajdują się informacje, ile minut marszu dzieli nas od poszczególnych części terminala. Znów boarding przez rękaw, i po godzinie lotu znajduję się z powrotem w Madrycie.

Terminal na lotnisku Barajas ma ten plus, że gdy czekasz na poranny lot, nie musisz wychodzić z airside, przez co jest tu nieco spokojniej, i co za tym idzie również bezpieczniej. Po znalezieniu miejsca i kolacji spotykam znajomych, którzy jak się okazało mieli spóźniony lot z Porto, przez co nie zdążyli na Majorkę. Wymieniamy się wspomnieniami z ostatnich dni, i wybieramy miejscówkę do spania w najnowszej części terminalu 2. Przed snem jeszcze krótka kontrola kart pokładowych przez strażników, i czas na wygodny sen.

27 stycznia 2010 r.
Madryt – Alicante – Wrocław

Budzi nas przed 5.00 szum ludzi oczekujących na jakiś lot KLM. Amnesia udaje się na poranny lot do Alicante, ja natomiast mam przed sobą kilka godzin oczekiwania na swój. W tym czasie robię sobie wycieczkę aby zwiedzić najnowszy terminal IV, z którego odlatują głównie loty Iberii. Terminal jest nowy, i jego architektura robi wrażenie. Po krótkim locie znów jestem w Alicante. Ostatnie godziny spędzam na terenie poza lotniskiem aby wygrzać się w słonku. Temperatura dobija do 18 stopni, jest tak przyjemnie, że aż nie chce się wracać do lodowatej Polski. No ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Wsiadamy znów razem do samolotu. Podziwiamy zachód słońca przelatując nad obrzeżami Majorki, i po 3 godzinach lotu meldujemy się we Wrocławiu. Tu wita nas zadymka, przez którą lądowanie przysporzyło nieco emocji, iż zostało nagrodzone rzęsistymi brawami. Temperatura jest nieco wyższa niż przy wylocie, za to jest również kilkanaście centymetrów więcej śniegu. Krótkie oczekiwanie na pociąg, w Katowicach w samochód i koniec…

Wybrane koszty:

Wydatek Kwota
Bilety lotnicze Wrocław – Alicante i Alicante – Wrocław 2x 20zł
Bilety lotnicze Alicante – Madryt – Alicante 2x 1 €
Bilety lotnicze Madryt – Palma de Mallorca 2x 0,01 €
Bilet całodzienny na metro w Madrycie 5 €
Bilet jednorazowy na metro w Madrycie 1 €
Bilet miejski Palma de Mallorca 1,1 €
Bilet lotnisko Palma de Mallorca – Playa Palma 2 €
Nocleg – Hotel Cactus – Playa de Palma 19,80 €
Poprzedni artykuł
Portugalia 2009
Kolejny artykuł
Panoramy