Kralova Lehota – Strbskie Pleso – Velicky Stav – Lomnica – Poprad – Koniaków
101,8 km, avg 13,8 max 45 km/h 3311 m ↑ 3410 m ↓
Pogoda po raz kolejny nie chce nam dać do zrozumienia jak będzie wyglądała w dalszej części dnia. Wyjeżdżamy pewni jednego – na razie nie pada. Podążamy w górę, i pod koniec dobrze znanego podjazdu pod Strbskie Pleso dopada nas mżawka. Na skrzyżowaniu spotykamy Brytyjczyka który jedzie na rowerze do Budapesztu, i po chwili rozmowy zjeżdżamy na dół. W Tatranskiej Poliance pogoda poprawia się na tyle, że decydujemy się zaatakować najwyższy asfaltowy podjazd w Tatrach do Sliezskiego Domu. Od początku jest bardzo ostry, tak, że po pierwszych dwóch kilometrach mam ochotę z krzykiem wrócić się z powrotem. Na szczęście chwila odpoczynku i nieco bardziej płaski ciąg dalszy odwodzi mnie od tego pomysłu. Dalej znów jest stromo, ale metr za metrem wspinamy się aż do samego schroniska. Tam chwila kontemplacji nad gorącą zupą, a po wyjściu ze schroniska okazuje się że solidnie pada, chyba już nie przestanie tak łatwo. Zjeżdżamy niszcząc klocki aż do Tatrzańskiej Łomnicy, i nie chcąc nocować kolejną noc w pensjonacie, decydujemy się podjechać pociągiem do Skalitego, i zanocować w chatce w Koniakowie. Pociąg na Słowacji jest jak zwykle szybki i wygodny, krótki postój w Cadcy, i ostatnim motoraczkiem (pełnym ludzi!) podjeżdżamy do Skalitego Serafinov, skąd udajemy się na miejsce noclegu. Docieramy o 1:30 😀
Koniaków – Wisła – Goczałkowice- Katowice – DG
110,69 km, 17,28 AVG, 45,8 MAX, 553 m ↑ 844 m ↓
Znaną po tysiąckroć trasą ruszamy do domu. Jedynym urozmaiceniem jest przejazd świetnie wyremontowaną – wreszcie – trasą koło zameczku prezydenckiego w Wiśle. Z Wisły już tylko kilka godzin – i jesteśmy w domu 🙂