Wczoraj w ramach kolacji zrobiliśmy składkowy piknik, w niemal identycznym składzie co dzień wcześniej. Z ciekawostek, w markecie owoce morza w puszkach kosztują mniej więcej tyle samo co u nas szprotki w pomidorach. Muszę się dowiedzieć czy przejdą w Ryanie jako bagaż podręczny. W ramach umilania wieczoru, na sąsiedniej ławce pojawił się autochton z dudami (tak, tak, nie tylko Szkocja używa tego instrumentu) i zaczął wygrywać różne melodie w stronę zachodzącego słońca. Słysząc to, monsieur Gerard wyjął swoja flagę Bretanii z której pochodzi, i odbył mini defiladę. Rano pobudka o 6:00 w obawie przed słońcem, a tu okazuje się ze na niebie chmury. Ale ze przede mną aż 31 km trzeba iść i tak. Najpierw 20 minut pod gore, a stamtąd było już widać Lugo oddalone o 29 km. Potem w dół, i po płaskim – bardzo nudna droga bez jednego nawet miasta. Po drodze udało mi się nabrać. Przy wejściu do jednej wioseczki napis – zimne napoje 300m. Myślę sobie – bar, kawa się przyda. Po 300 m okazało się ze to automat z napojami w puszkach. Nic, idę dalej. Po 2 km kolejny napis – kawa i zimne napoje – 100m. No, to teraz musi być bar. Okazało się ze to nic innego jak ….2 automaty 😀 Droga dłużyła się bardzo, wiec po raz pierwszy przydała się mp3. Na ostatnich 4 km z chmur zrobił się deszcz wcale nie taki mały, wiec również po raz pierwszy przydała się kurtka. Na szczęście do schroniska blisko. Schronisko w samym centrum starego miasta. Miasto otoczone rzymskimi (!) murami obronnymi, wygląda ślicznie. Jutro najprawdopodobniej zmiana trasy, do ustalenia później, na pewno dam znać. Ośmiornicę oczywiście jadłem, była pokrojona w kawałki 🙂 i całkiem smaczna. A jeśli chodzi o francuskie dziewczęta, to jedna nadrabiała za wszystkie – w jednym zdaniu potrafiąc zmieszać trzy języki – zacząć w angielskim, środkowa część po francusku, a koniec po hiszpańsku 😉
Read Next →
Łukasz
Jeżeli kiedyś nie będzie planował kolejnego wyjazdu, będzie to oznaczało najprawdopodobniej, że już nie żyje. Każda podróż to dla niego radość, nieważne, czy jest to ulubiony ostatnio Bliski Wschód, Tatry, czy wycieczka na pustynię Błędowską :)