Jeden z naszych ulubionych celów podróży. Odwiedziliśmy ten kraj dwukrotnie: w 2004 i 2006 roku, i ujęła nas gościnność gospodarzy, porządek, i piękne krajobrazy.
Drogi
Na naszych trasach korzystaliśmy głównie z narodowych tras rowerowych, których jest 9. Prowadzą one najpiękniejszymi terenami kraju, najczęściej bocznymi lub polnymi drogami, w dużej części bezkolizyjnie. Jedynie na trasach alpejskich w większości prowadzone są drogami z ruchem samochodów, jednak w trudniejszych miejscach (tunele) prowadzone są często objazdy lub równoległe tunele tylko dla rowerzystów. strona internetowa pozwala zaplanować trasę, podając odległości w km, stopień trudności, rodzaj nawierzchni na poszczególnych częściach trasy. Na terenie Szwajcarii można nabyć szczegółową mapę ścieżek, z której nie korzystaliśmy, ponieważ ich oznakowanie jest niemal bliskie ideału i trasę znajdowaliśmy jak po sznurku. Do jazdy rowerem po Szwajcarii wskazane jest posiadanie winietki rowerowej, która kosztuje kilkanaście franków, i jest dowodem ubezpieczenia OC. Nikt nas nie sprawdzał, ale ponoć warto ją mieć. Po drogach innych niż rowerowe też mieliśmy okazję się przemieszczać i cóż tutaj pisać… poezja.
Zakupy
Jak powszechnie wiadomo Szwajcaria jest krajem bardzo drogim. Posiadając franki w kieszeni nie warto przeliczać cen na złotówki, gdyż prowadzi to do gwałtownego bicia serca 😉
Sklepy w których warto robić zakupy to oczywiście markety. Wszechobecny jest Coop, który nie jest jednak tani, czasem jednak nie ma dla niego innej alternatywy. Oprócz niego często spotykamy Dennera, który jest znacząco tańszy, ale nie wszędzie spotykaliśmy w nim np. owoce i warzywa. Jest jeszcze Migros, który ponoć jest tani, ale jakoś nigdy nie udało się nam na niego trafić.
Przykładowe ceny 2009:
- Napoje – 0,7 CHF
- Mleko 1 l 1,25-1,35 CHF
- Chleb 2,1 CHF
- Woda – 0,3 -0,5 CHF
- Melon – 2,1 CHF
- Krem do twarzy Migros – 1,45 CHF
Noclegi
Większość noclegów w Szwajcarii spędziliśmy na gospodarza. Ani razu nie mieliśmy większych problemów z dostaniem zgody na rozbicie namiotu na polu, podwórzu, ogrodzie itp. Trafiło się również zaproszenie do obory lub domu (!). Łącząc to z faktem, iż nocowanie na dziko jest zabronione, a nocleg w pobliżu domostwa jest zdecydowanie wygodniejszy (woda itp) – po co spać na dziko?
W czasie wycieczki w 2009 roku miałem jednak okazję przetestować kilka campingów 😉 Oto one:
Camping Muhleye – Visp Bardzo przyjemny camping, czyste łazienki, dostęp do prądu i Wi-Fi, bardzo przyjemna obsługa. Niedaleko do centrum miasta – spacerem około 10 minut. Ceny przyjazne – 15,70 za jedną osobę. Zdecydowanie polecam.
Camping Matterhorn – Zermatt Szwajcarski odpowiednik campingu w Tatabanyi 😉 Komuna pełną gębą, rozpoczynając od wejścia oznaczonego kartką z zeszytu kończąc na niezbyt czystych łazienkach. Wszystkie niedogodności przebija jednak cena – 11 CHF za noc, nic tańszego w okolicy nie znajdziecie. Godna polecenia również międzynarodowa atmosfera.
Camping Nufenenpark – Ulrichen Czysty i porządny, ale niestety jednak drogi. Nie dość że za jedną osobę płaci się niemal 20 CHF, to na dodatek za ciepłą wodę pod prysznicem również trzeba płacić! Wyjeżdżałem bez żalu.
Camping Andermatt Położony tuż przy drodze przy wjeździe do miasteczka od strony Realp. Ogromna łąka z recepcją po drugiej stronie ulicy w barze. Piękne widoki, ciepła woda bez ograniczeń w zabezpieczonej kodem łazience na tyłach recepcji. Cena w 2009 – 16,8 CHF jedna osoba + namiot. Wrażenia pozytywne.
Camping Viamala – Thusis. Położony w lesie wielki camping na obrzeżach miasta. Miejsca pod namiot znajdują się w świerkowym lesie. Jak na Szwajcarię bardzo zatłoczony i głośny, i co za tym idzie łazienki również w średnim stanie. Jakość przeciętna, 16,6 CHF za noc.
Camping Punt Muragl – Samedan Jeden z droższych, jednak cena równa jest jakości, może to skutek bliskości St. Moritz 😉 Sterylnie czyste łazienki, sklepik, Wi-Fi, bar, przyjazna obsługa. Prowadzony przez TCS. Polecam mimo ceny 😉
Kolej
W czasie wycieczki w 2009 roku postanowiłem przejechać pociągiem odcinek z Tiefencastel do Samedan, jest to odcinek kolei retyckich, który został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Trasa jest przepiękna, wiodąca wiaduktami i tunelami poprzez dolinę i przełęcz Albula, między innymi przez zachwycający Landwasser Viaduct. Koszt dla jednej osoby z rowerem – 35,60 CHF. Drogo, ale warto.
Do tematu kolei należy też zaliczyć najwyżej w Europie położoną kolejkę zębatą prowadzącą z Zermatt na Gornergrat (3109 m n.p.m.) Warto się nią wybrać dla widoków. Szczególnie umiłowana przez skośnookich turystów 😉 Drogo straszliwie, ale cóż. 38 CHF w jedną stronę.