Piszę dopiero teraz, bo wcześniej jakoś nie było czasu. Wyjście dopiero o 8:00, bo przede mną mniej km niż wczoraj i duże albergue w Sobrado dos Monxes. Niestety cały czas drogami, przez pierwsza część dnia tak samo jak wczoraj- totalne pipidówy i nisko wiszące chmury. Po 15 km dołączyliśmy ponownie do głównego szlaku Camino del Norte, i w tym momencie rozstąpiło się niebo 😀 tzn w ciągu 1/2 godziny pogoda zmieniła się o 180 st. W momencie wyszło słońce i zaczęło przygrzewać. Nie muszę pisać jak to wpłynęło na nasze humory. Dzień zdominowany przez rozmowy o wyborach w Polsce i katastrofie. Ciężko trochę tłumaczyć obcokrajowcom meandry polskiej polityki 😉 Nocleg w pięknym miejscu – prastarym opactwie dominikanów. Sypialnia zrobiona bezpośrednio w korytarzu klasztornym. Piękny kościół zupełnie pozbawiony ozdób. O 19 wzięliśmy udział w nieszporach razem z mnichami. Potem kolacja z poznanym Irlandczykiem. P.S. W Lugo pożegnaliśmy się z Jordim, który poszedł innym wariantem trasy.
Read Next →
Łukasz
Jeżeli kiedyś nie będzie planował kolejnego wyjazdu, będzie to oznaczało najprawdopodobniej, że już nie żyje. Każda podróż to dla niego radość, nieważne, czy jest to ulubiony ostatnio Bliski Wschód, Tatry, czy wycieczka na pustynię Błędowską :)